Dylemat pracodawcy dylematem pokoleń?

14 sierpnia 2021
1236
Osłony

Natknąłem się na raport PWC, który mnie dość mocno zaskoczył. Raport dotyczy „Młodych na rynku pracy w 2021 roku” i jest to ważna kwestia, bo niejeden pracodawca ma teraz spore wyzwanie podczas rekrutacji.

Raport koncentruje się na tym co jest najważniejsze dla młodych pracowników, czyli takich, którzy startują swoją karierę zawodową – i po jego przeczytaniu mam wrażenie, że dzieje się coś dziwnego. Statystyczny młody kandydat, moim zdaniem, jest mocnym indywidualistą u którego „ja” jest kluczowe. Dziwi mnie seria tematów i aspektów traktowanych jako najważniejsze przy wyborze nowej pracy. Może powinienem się już klasyfikować w kategorii dinozaurów, ale z mojej perspektywy podczas wyboru pracodawcy, chciałbym mieć wpływ na to: co firma wytwarza i jak to robi. Chciałbym być częścią sukcesu firmy, bo w dobie globalnych potrzeb jednostka niewiele znaczy. Liczy się upór zespołu i jego synergia. Zaangażowanie, które powoduje, że mówisz „my to robimy tak, bo to daje rzeczywiste efekty”, a nie „ja bym to zrobił tak, bo taki jest trend i moda na rynku”. 

(Link do raportu: http://itag.fun/u-pwc2021kariera)

Młodzi oczekują elastycznych godzin pracy – stawiając tą wartość jako benefit, na pierwszym miejscu. Elastyczność jest ważna, ale powinna pojawiać się wraz z uwiarygodnieniem rzeczywistej wartości pracownika. Jeśli jestem skuteczny i dowożę tematy, wtedy w zamian oczekuję elastyczności. 

Punkt o tym czym może się pracodawca wyróżnić emanuje kwestią dopłat do internetu i prądu. W pewnym sensie mogę się domyślić, że to efekt ostatnich pandemicznych wydarzeń, ale przecież po to określam swoje wymagania finansowe, żeby zdefiniować budżet, czyli koszty po pokryciu których zostaje mi to co mogę oszczędzić. 

Paradoksalne wydaje mi się również top 5 – co jest w pracy najważniejsze. Pierwsze miejsce „zdobywanie doświadczenia” – świetnie, ale „poczucie sensu wykonywanej pracy” i „praca zgodna z zainteresowaniami” to już trochę neguje perspektywę możliwości zdobywania doświadczenia. Bo mam wrażenie, że czasem chodzi bardziej o utwierdzanie pracownika, że jest świetny, genialny i w sumie to firma ma się uczyć od niego. 

Pojawia się duży rozdźwięk między pokoleniami. Ja utożsamiam się z rocznikiem 84’ i jakoś zawsze mam próżne przeświadczenie, że to najlepszy rocznik na świecie. Jednak doświadczenie pokazuje też, że z rocznikiem człowieka jest tak samo jak z winem, dopiero z czasem nabiera smaku i wyrafinowania. Może teraz właśnie jest ten czas w którym czujemy się „bogami” świata. 

Teoria uniwersalnego żołnierza. 

Od jakiegoś czasu, gdy przychodzi mi uczestniczyć w procesach rekrutacyjnych, poszukuję tej uniwersalności. Często jej początkiem jest wielofunkcyjność – czyli osoba, która nie tylko programuje, ale potrafi sprzedać i mówić o tym co programuje. Jeżeli nie potrafi handlować to może ma inną zaletę, którą sprawnie wplata w trakcie ogólne pojętej pracy. Ważne jest jednak, żeby ta wielofunkcyjność dotyczyła różnych płaszczyzn – nie tak różnych jak fryzjerstwo i górnictwo, ale coś co stanowi ważną wartość dodaną. 

Z wartości buduje się zespoły – to zasada znana od bardzo dawna. Jednak obecnie technologia i jej zaawansowanie, galopuje w tak dużym tempie, że konkurowanie jednostki z zespołami, staje się raczej mało wydajne. Być może rozwój takiej jednostki jest znacznie szybszy, gdy ma zwinny zespół konkurujący, ale raczej sukces będzie wówczas mało apetyczny. Gdy zespoły składające się z uniwersalnych żołnierzy osiągają zamierzony cel – sukces jest wspólny, a dzięki temu siła zespołu i jego integracja jest jeszcze większa. Pojawia się moc i działanie, które chciałby mieć w swojej firmie prawie każdy inwestor, czy właściciel. Takie zespoły są moim zdaniem tym, czego powinno się szukać – a tu, w raporcie PWC, „Pracę w zespole” jako najważniejszy aspekt wskazało zaledwie 10% ankietowanych. 

Przede mną kolejne poszukiwania pracowników – co nie jest już dla mnie wcale przyjemnością. Jak to jest, że spośród 20 zaproszonych na spotkanie osób – aż 50% z nich potwierdza chęć uczestnictwa, a później nawet nie przeprosi za finalny brak swojej obecności. Przypadków dziwnych i mało przyjemnych można mnożyć, ale mimo to za każdym razem mam nadzieję, że trend będzie się zmieniał – i młodzi kandydaci zderzą się z realiami życia w firmie, własnej rodzinie, w sukcesie lub jego braku. 

Zobaczymy co przyniesie kolejny raport i kolejne procesy rekrutacyjne.


68,9% kandydatów sprawdza rozwiązania wdrożone przez firmę w okresie pandemii? – czyli po prostu mówi rekruterom to co chcą usłyszeć, a prawda jest zupełnie gdzieś indziej.

* film – pokazuje to czym żyło moje pokolenie – interpretacja dowolna 🙂

Komentowanie niedostępne.