Geneza. Jak zaczęło się moje IT? 20 lat doświadczenia.

11 lipca 2021
1138
Osłony

Od momentu kiedy dostałem swój pierwszy PC, czyli gdzieś w okolicach roku 2000 – zacząłem poznawać czym jest IT. Pierwszy modem i połączenie z Internetem było czymś niezwykłym. Część wspomnień już trochę uleciała, ale jak dziś pamiętam swój pierwszy skaner i pierwsze zdjęcia, jakie udało mi się umieścić w sieci. 

Pojawił się też pierwszy hosting kki.net.pl – gdzie ulokowałem swoją pierwszą stronę internetową i od tamtego czasu HTML jest ze mną w zasadzie na codzień. Informatyka otwierała mi wiele nowych możliwości. Pierwsze strony internetowe na zlecenie, pierwsze zarobione na programowaniu pieniądze.

Myślałem, że informatyka będzie dla mnie nie tylko sposobem na poznawanie ludzi – ale sposobem na przyszłość – i wcale się wiele nie pomyliłem.

Teraz z perspektywy już ponad 20 lat – widzę, że ten kierunek jest moją pasją, a wiadomo, że jak coś jest w życiu pasją i można na tym zarobić – wtedy pracuje się nie tylko dla pieniędzy, ale także dla przyjemności. 

Niestety nie udało mi się dostać na studia informatyczne. Próbowałem swoich sił podczas egzaminu UW – i teraz, z perspektywy czasu wiem także to, że nie byłby to dla mnie dobry kierunek. Archaiczne spojrzenie na informatykę tamtego czasu to jednak nie to czego szukałem. 

Jedna z decyzji i droga, która mnie w pewien sposób ukształtowała, to Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Każdy rok był dla mnie przełomowy – bardzo inny i pełen wyzwań. 

Do sprawy podszedłem w sposób dla mnie – nienaturalny. To dziwne, ale chyba w tamtych czasach całkiem typowe. Postanowiłem lub raczej próbowałem się uczyć. To niestety nie był, w moim wydaniu, najlepszy sposób, bo zaowocował jedną „poprawką” oraz jednym „warunkiem”. Generalnie ledwo udało mi się przejść na drugi rok studiów. I wtedy coś mi podpowiedziało, że jeśli będę tak dalej próbował, to może się to dla mnie źle skończyć.

Zacząłem to co wcześniej w liceum dawało mi nie tylko radość, ale także szacunek właściwych osób – aktywowałem się w społeczności studenckiej – w organizacji jaką było Biuro Karier WZ UW. Tam poznałem wyjątkowych ludzi. Po pierwsze moją promotorkę – dr Annę Pawłowską – osobę która w sposób niezwykły wykorzystywała psychologię i socjologię do oceny ludzkich zachowań i przekładała te wnioski na mechanizmy rekrutacyjne. Osoba wyjątkowa, która także pokazała mi czym jest praca naukowa – o tym jeszcze będę wspominał.

Uniwersytet był dla mnie wyjątkowym miejscem w którym poznałem ludzi, których zawsze ceniłem i nadal cenię, za zaangażowanie i skuteczne działanie w tych przestrzeniach, które sobie upatrzą. Tam poznałem swoich serdecznych kolegów Kajetana Malinowskiego, Michała Rogowskiego oraz Jana Biłyka. Każdy z nich prezentował pewną formę pasji podyktowanej fajnym, precyzyjnie zdefiniowanym celem. 

Uniwersytet nauczył mnie wielu teorii, ale przede wszystkim ukształtował motywację i pasję do działania – i wtedy właśnie zacząłem rozumieć, jak informatyka będzie wpływać na marketing. Ten wpływ dopiero się kształtował – ale nurt był bardzo właściwy. 

Uczelnia dawała wiele możliwości, a jedna z nich stała się dla mnie chyba najważniejszą – z perspektywy szans jakie dostaje się raz w życiu. Stypendium Erasmus w Lizbonie.

Komentowanie niedostępne.