Od koncepcji do wdrożenia mojego inteligentnego domu minęło już trochę więcej niż rok. Inwestycja ambitna, bo gdzieś w głowie szykowałem się do takiej akcji od dłuższego czasu.
Wszystko zaczęło się od fascynacji technologiami Apple – ich spójność i kreatywna prostota zauroczyła mnie do tego stopnia, że mieszkając w bardzo małym mieszkaniu mogłem wiele możliwości przetestować.
Dzisiaj już powoli kolekcjonuję efekty oraz korzyści z tego co udało mi się wypracować. Przykład zastosowania jest banalny – może prozaiczny i trochę mało poważny, ale dzięki implementacji inteligentnego oświetlenia w całym 3 poziomowym segmencie, wychodząc z domu, który jest jeszcze w trakcie ostatniego wykończenia – jednym przyciskiem mogę wyłączyć światło w każdym pokoju i na każdym poziomie. Tym sposobem oszczędzam swój czas, bo na teren inwestycji zaglądam zazwyczaj po pracy – często zmęczony i rozkojarzony. Szansa tego że zapomnę zgasić światło w jednym z pomieszczeń lub go zwyczajnie nie zauważę, jest duża. Mój własny Smart Home – pomaga mi więc oszczędzić trochę energii nie tylko elektrycznej, ale też tej fizycznej, która na pewno nie należałaby do przyjemnych, podczas wielokrotnego sprawdzania czy wszystko wyłączyłem.
Jak powstawał mój Smart Home.
Planowanie inteligentnych rozwiązań rozgrywałem już na etapie prowadzenia kabli elektrycznych i instalacji puszek, które zwykle powinny być nieco głębsze niż te popularne, a co najważniejsze właściwa ilość odpowiednich przewodów musi znaleźć się w odpowiednim miejscu. Zatem podczas budowy trzeba mieć już określone podstawowe założenia.
Drugi etap to planowanie infrastruktury. Tutaj trzeba mieć pomysł z jakich komponentów trzeba skorzystać. Tak jak już wspomniałem, ja stawiam na HomeKit od Apple, ale to nie znaczy, że kupuję same produkty Apple.
Wiedziałem, że chcę rozdzielić strefę typową użytkową od tej strefy która odpowiada za bezpieczeństwo i elementy wrażliwe, takie jak ciepła woda w podłogówce, grzejnikach, czy w kranie. Ze względu na młodocianych domowników uznałem, że podłączenie ich pod newralgiczne elementy domu, mogłoby być ryzykowne. A w kwestii kolejnych ryzyk i bezpieczeństwa warto pomyśleć o warstwach monitoringu wizyjnego. Ze względu na częstą rotację ekip budowlanych, warto jest mieć to pod kontrolą i tutaj przychodzi z pomocą rewelacyjna mechanika monitoringu z algorytmami AI. Wybrałem zewnętrzną kamerę logitech, która ku mojemu zdziwieniu bardzo dobrze rozpoznaje twarze ludzi – dzięki czemu wiem kiedy i kto pojawił się na określonej strefie aktywności. Do tego kamera rozróżnia i identyfikuje pojazdy, a nawet przesyłki kurierskie i zwierzęta.Gdy ktoś się pojawia mogę zdalnie otworzyć bramę lub furtkę, a następnie ją zamknąć gdy w kamerze zobaczę, że temat jest zamknięty.
Etap trzeci to już testowanie wszystkiego w praktyce. Największe moje pozytywne zaskoczenie było wtedy, gdy się okazało, że w jakimś miejscu powinienem zrobić układ włączników schodowy, a nie prostych lub odwrotnie. Wówczas bezcenne stały się komponenty, które można samemu przeprogramować. Tutaj zauroczyły mnie sterowniki Sonoff, które w zasadzie zdominowały moje oświetlenie. Ich połączenie z HomeKit również usprawniło mi tworzenie „scen” i szybie dorzucanie kolejnych punktów, np. ledowych pasków – które w zwykłej instalacji musiałbym włączać pstryczkiem, a teraz wiele oddzielnych pasków może ze sobą współgrać.
Etap czwarty dopiero przede mną. Będą to oczywiście testy obciążeniowe 🙂 jak już wszyscy domownicy zaczną korzystać z całego dobrodziejstwa, jak już się skutecznie wprowadzimy.
Tym czasem mocno namawiam wszystkich stojących przed decyzją o projektowaniu, czy planowaniu domu lub mieszkania, żeby zastanowili się nad tym czy nie warto taką analizę wykonać. Skuteczne wdrożenie takich mechanizmów na pewno istotnie podniesie przyszłą wartość inwestycji, a w ciągu jej użytkowania powinna wyraźnie wpłynąć na zmniejszenie bieżących kosztów eksploatacji.
Oczywiście nie mówiłbym o tym wszystkim, gdybym tego nie sprawdził – finansowo. Mam swój obszerny arkusz excela w którym spisywałem bieżące koszty i w skali całości – mając jakieś doświadczenie, koszt instalacji Smart Home nie przekroczył 5% wszystkich poniesionych kosztów. Jaki będzie tego skutek – pewnie dowiem się za kilka lat, ale że ten blog ma być dla mnie pewnego rodzaju pamiętnikiem, to poświęcę więcej chwil na opisanie tych mechanizmów, bo już teraz widzę, że często wracam do tych treści – a to może przyda się też moim znajomym, czy przyjaciołom.